Vanquish Zagato Concept od Zagato studio
Szkoda, że nie możecie wybrać się 21 maja nad jezioro Como. Zresztą my też bardzo żałujemy, bo Aston Martin na prestiżowym Concorso d’Eleganza Villa d’Este zaprezentuje koncepcyjny model Vanquish Zagato Concept.
Supersamochód Astona to kwintesencja pięciu dekad współpracy angielskiej firmy z ikoną włoskiego dizajnu, Zagato. W piękny sposób łączy sportowe geny Aston Martina z wyrazistym stylem Zagato. Wspólna przygoda obu marek rozpoczęła się już w 1960 roku. Wówczas powstał charakterystyczny DB4 GT Zagato. Później były kolejne modele, aż do V12 Vantage Zagato z 2011 roku. Każdy z nich w awangardowym stylu podkreślał wyścigowe aspiracje Aston Martina wyeksponowane w prawdziwie włoskim stylu.
Vanquish Zagato Concept powstał dzięki współpracy zespołu projektowego Aston Martina pod wodzą Marka Reichmana i grupy dizajnerów w Mediolanie, której przewodził sam Andrea Zagato. Auto zostało natomiast zbudowane w siedzibie Aston Martina w Gaydon, Nadwozie Vanquish Zagato Concept jest lekką konstrukcją z włókien węglowych. Priorytetem było nie tylko zmniejszenie jego masy, ale także zminimalizowanie liczby jego części. Spójrzcie więc jak ogromne są jego elementy – choćby błotniki przednie. Tam nie ma żadnych linii podziału. Płat błotnika to jeden element, który sięga od przedniego słupka po zderzak.
Karoseria Vanquish Zagato Concept to jeden wielki dizajnerski popis. Tylne okrągłe światła w niepowtarzalnym stylu Zagato, ale tak wkomponowane w błotniki, że natychmiast nasuwają skojarzenia z wyścigowym Vulcanem. W Vanquish Zagato Concept można doszukiwać się inspiracji kilkoma modelami Aston Martina – jest coś z CC-100, One-77, DB11 oraz Vulcana. Kształt lusterek, cześć tylna, klapa bagażnika… Gdzieś to już chyba widzieliśmy. Ale absolutnie nie mamy o to żalu.
Mistrzostwem dizajnerskiej sztuki jest dla nas karbonowy, naturalny, bez lakieru pas, fartuch, jakby tego nie nazwać, który biegnie wokół dolnej części karoserii. Rozcina powietrze z przodu, rozdziela je z boku i zawija z tyłu. I jeszcze okrywa poczwórny wydech z rurami o średnicy małej piłki. Mistrzostwo świata! Wnętrze? Angielska elegancja plus nowatorska technika. Pachnąca skóra, szlachetny metal i włókno węglowe. Aż chce się to wszystko wąchać i dotykać. No i oczywiście wszędzie logo Zagato. Popatrzycie przed siebie – zobaczycie je na konsoli środkowej, odwrócicie głowę – jest na zagłówkach. Nie patrzcie w bok – jest też na drzwiach.
Jeszcze nie wiemy czy logo Zagato jest na kluczyku. Ale wiemy, że odpala on 12 cylindrów, które mają objętość 6 litrów, nie mają żadnego duszącego je turbo i dają z siebie 600 koni! Będzie jazda!
Marzenie!